niedziela, 15 września 2013

Rozdział 23

Violetta
To musi być coś poważnego. Poznaję to po jego minie.
- O co chodzi? - bałam się odpowiedzi, ale musiałam wiedzieć.
- Twój tata miał wypadek. Wracał z lotniska i jakiś samochód w niego uderzył. Jest w ciężkim stanie.
- Jedziemy do szpitala.
Pobiegliśmy na przystanek i wsiedliśmy do pierwszego autobusu, który jechał w tamtą stronę. Cały czas płakałam. Dlaczego to musiało się przytrafić mojemu tacie?! Przez całą droge Leon mnie przytulał i pocieszał. Pół godziny później byliśmy na miejscu. 
- Gdzie leży German Castillo?
- A pani jest...?
- Jego córką.
- Jest jeszcze na sali operacyjnej. Proszę iść na trzecie piętro, sala numer 87.
- Dziękujemy. 
Poszliśmy pod wskazany pokój i usiedliśmy na krzesłach. Oparłam się o ramię Leona i płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Nagle Leon drgnął.
- No kurczę! Zapomniałem o Jorge! - spojrzałam na niego ze zdziwieniem. - Miałem być w domu o 14, bo rodzice wyjeżdżają i muszę się nim zająć.
Popatrzyłam na zegar na ścianie. 13.36.
- Jedź do niego. Ja posiedzę z Fede i Bridgit.
- Nie ma mowy. Zostaję z tobą.
- Ale Leon, to twój brat!
- Ja mogę pojechać - powiedział Fede.
- A ja pojadę z tobą. Umiem się zajmować dziećmi. W Stanach dorabiałam sobie jako niania.
- Zrobilibyście to dla mnie? - zapytał Leon.
- Jasne - uśmiechnęli się oboje.
- Dzięki.
Przez następną godzinę kręciłam się w tę i z powrotem po korytarzu. Dlaczego tak długo nic nie wiem?! Nagle z windy wyszedł lekarz, a za nim pielęgniarki pchały łóżko z moim tatą. Był blady, a głowę miał owiniętą bandażem, który już przesiąkł. Do moich oczu napłynęły nowe łzy. Wprowadzili łóżko do sali. Po chwili wyszedł z niej lekarz.
- Przepraszam, co z moim tatą?
- Jest w bardzo ciężkim stanie. Ma uszkodzoną kość czołową w czaszce, złamane trzy żebra, lewą nogę i uszkodzony kręgosłup. Przykro mi to mówić, ale prawdopodobnie nie będzie mógł samodzielnie chodzić. Jest jeszcze pod działaniem narkozy. Obudzi się za pół godziny, może szybciej.
- Można do niego wejść? - zapytał Leon, który stal koło mnie i mnie podtrzymywał.
- Oczywiście, ale proszę mnie zawołać, gdy tylko się obudzi. Będę musiał wykonać pewne badania.
Nie docierało do mnie więcej słów. Mój tata nie będzie mógł chodzić... Nie zauważyłam, kiedy Leon wprowadził mnie do sali. Usiadłam na krześle obok łóżka, a Leon obok mnie. Czułam się strasznie słaba. Siedziałam tak przez pół godziny. Leon poszedł po kawę. Oboje tego potrzebowaliśmy. Gdy wyszedł, tata się obudził.
- Gdzie ja jestem?
- Obudziłeś się! Poczekaj, pójdę po lekarza - wyszłam i za moment wróciłam. Usiadłam w kącie sali, żeby nie przeszkadzać.

German
Co się stało? Gdzie jestem? I co to za dziewczyna?
- Dzień dobry panie Castillo. Jak się pan czuje?
- Nie najlepiej. Boli mnie głowa, klatka piersiowa i nie czuję nóg. Co się stało?
- Miał pan wypadek samochodowy. Proszę patrzeć na mój palec... Wstrząsu mózgu nie ma. Niech mi pan powie, co pan pamięta?
Pomyślałem chwilę... Wiem, ze nazywam się Castillo, bo tak nazwał mnie lekarz, ale nic poza tym...
- Nic.
- Nawet własnego imienia?
- Tak - dziewczyna w kocie się rozpłakała. Do sali wszedł jakiś chłopak. 
- Można?
- Tak proszę - powiedział lekarz.
- Co się stało? - zapytał i podszedł do dziewczyny. Muszą być parą albo bardzo dobrymi przyjaciółmi.
- Obawiam się, że pan Castillo ma amnezję. I to całkowitą. 
- Można to jakoś cofnąć?
- Można zabrać go w pewne charakterystyczne, ważne dla niego miejsca, pokazać stare zdjęcia i oczywiście opowiedzieć wszystko od początku do końca. Zostawię was teraz samych. Gdyby coś się działo, proszę mnie wołać.
Dziewczyna i jej chłopak usiedli obok mojego łóżka.
- Kim jesteście? Kim ja jestem?

Violetta
- Jesteś German Castillo, masz 40 lat i jesteś inżynierem. A ja jestem Violetta, twoja dziewiętnastoletnia córka. To Leon Verdas, mój chłopak. Oboje uczymy się w szkole muzycznej Studio 21. Mieszkamy w Buenos Aires od kilku tygodni. Wcześniej mieszkaliśmy we Włoszech - opowiedziałam mu wszystko po kolei, starając się nie pominąć ani jednego szczegółu. Widziałam, że uważnie mnie słucha.
- Czuję się okropnie. Nie do wiary, że ni pamiętam własnej córki! - powiedział, gdy skończyłam.
- To nie twoja wina.
Rozmawialiśmy jeszcze dwie godziny. Leon opowiedział trochę o sobie i swoich rodzicach. Gdy skończyły się godziny odwiedzin, zapytałam lekarza czy mogę zostać na noc. Trochę to trwało, ale ostatecznie się zgodził. Leon obiecał, że przyjedzie z samego rana. Przywiózł mi jeszcze kosmetyczkę, piżamę i strój na zmianę. Rozmawiałam jeszcze chwilę z tatą i postanowiliśmy iść spać. Poszłam do łazienki ogarnąć się trochę i wróciłam. Ścieląc sobie łóżko, zaczęłam cicho nucić En mi mundo. 

German
Już prawie spałem, gdy rozbudził mnie głos Violetty. Śpiewa zupełnie jak jej matka. Chwila, skąd mogę to wiedzieć? Nagle sobie uświadomiłem, ze wszystko pamiętam. Z opowieści Violetty wiedziałem, co wydarzyło się po jej 7 urodzinach, ale teraz pamiętam wszystko! Moje 15 urodziny, jak poznałem Marię, nasz ślub, narodziny Violi. WSZYSTKO!!! 
- Violu, śpisz?
- Nie. Obudziłam cię?
- Violetto, dzięki tobie odzyskałem pamięć.




********
I jak? Może być? :)
Mi się nawet podoba
Następny prawdopodobnie dopiero w piątek ;(

2 komentarze:

Pisz, co myślisz ;)