sobota, 17 sierpnia 2013

Prolog

Violetta
Właśnie wysiadam z samolotu na lotnisku w Buenos Aires. Od śmierci mamy mieszkałam z tatą we Włoszech. Tam poznałam Federico. Zaprzyjaźniliśmy się ze sobą od razu. Właściwie to jest dla mnie jak brat. Mieszkał z mamą, bo jego rodzice się rozwiedli, ale gdy 4 lata temu ciocia Nicola zmarła na raka, Fede przeprowadził się do nas i jeszcze bardziej się ze sobą zżyliśmy. Byliśmy i wciąż jesteśmy nierozłączni. We Włoszech chodziliśmy do szkoły muzycznej i zostaliśmy przepisani do tej w Argentynie. Mam nadzieję, że poznam fajnych ludzi. Cieszę się, że znów jestem w domu.
- Violu, pomóc ci z walizką?
- Dzięki Fede. Poradzę sobie.
- Witajcie, witajcie!
- Ramallo! - podbiegłam i rzuciłam mu się na szyję. - Tak strasznie się za tobą stęskniłam!
- Ja za tobą też Violetto. Ale urosłaś! Jak ostatnio cię widziałem byłaś taka mała. Federico, czy mi się zdaje, czy twoja grzywka jest jeszcze dłuższa? - Zażartował Ramallo i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Całą drogę opowiadaliśmy na przemian, co się u nas pozmieniało. W domu przywitała nas Olga. Tak mnie ścisnęła, że nie mogłam oddychać. Specjalnie dla nas przygotował tort czekoladowy. Uwielbiam moją Oleńkę!
- A gdzie Jade? - spytała tata.
- A gdzie może być? Oczywiście, że jest w spa.
- Nie wiedziała, że przyjeżdżamy?
- Oczywiście, że wiedziała. Po prostu stwierdziła, że musi się odprężyć.
No tak .Całą Jade. 
- Chodź Fede. Pokarzę ci twój pokój - powiedziałam i poszliśmy na górę.

Federico
Super, że będę miał pokój obok Violi. Szkoda, że znów mamy jedną łazienkę na nas dwoje. Miałem nadzieję, że zrezygnujemy z naszych porannych kłótni. Mój pokój był dość duży i trochę nie w moim stylu. 
- Możesz tu robić co chcesz. Nawet przemalować ściany - uśmiechnęła się.
- Czytasz mi w myślach. Pokarzesz mi swój pokój?
- Jasne, ale najpierw zdjęcie.


Potem poszliśmy do pomieszczenia obok.
- O matko! Jak tu różowo!
- Ładnie, prawda? - zaśmiała się.
- Taa... Tylko potem wszędzie przed oczami będą mi przelatywały różowe motylki.
- Bardzo śmieszne - szturchnęła mnie łokciem. - Pokazać ci okolicę? Mam nadzieję, że mniej więcej pamiętam co gdzie jest...
Wyszliśmy do parku niedaleko domu. Kupiliśmy lody i usiedliśmy na ławce. Wtedy zobaczyliśmy grupę dziewczyn, które weszły do jakiejś restauracji. Chwilę potem czterech chłopaków weszło do tego samego miejsca.
- Myślisz o ty, żeby tam pójść, prawda?
- Ty na serio czytasz mi w myślach - powiedziałem. 
Dokończyliśmy lody i poszliśmy w stronę Restobandu. Było tam pełno ludzi w naszym wieku. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zamówiliśmy kolktaile. Na scenę wyszły dwie dziewczyny. Jedna z czarnymi a druga z rudymi włosami. Zaczęły śpiewać Veo Veo. Były świetne. 
- Violu, może my też zaśpiewamy?
- Jeśli właściciel się zgodzi to czemu nie.
Poszedłem z nim porozmawiać.

Francesca
Ciekawe, kto to jest. Pójdę się przywitać.
- Cześć! Jestem Fran. Jesteś tu nowa?
- Można tak powiedzieć - uśmiechnęła się dziewczyna. - Mieszkałam tu jak miałam 5 lat. Jestem Violetta. A ten chłopak przy barze to mój... taki przyszywany brat Federico.
- Jest Włochem?
- Tak.
- Właściciel się zgodził. Możemy śpiewać.
- Super! Fede to jest Fran.
- Miło cię poznać - uśmiechnął się Federico.
- Ciebie też.
Violetta i Federico weszli na scenę i zaczęli śpiewać. Są na serio nieźli. Nawet Leon, Diego, Tomas i Broduey ich słuchają. Kto by się spodziewał? 

Leon
Kto to jest? Nie znam ich, ale ta dziewczyna jest ładna. Musieli się niedawno przeprowadzić. Nie wyglądają na rodzeństwo, ale nie zachowują się też jakby byli parą. Może to tylko przyjaciele? Trzeba się będzie zorientować. 
- Cześć skarbie! - usłyszałem.
- Cześć Lara - powiedziałem i pocałowałem w policzek. Właściwie, to dlaczego z nią chodzę? Nie jest brzydka, ale nic do niej nie czuję...

Violetta
Gdy śpiewałam, moją uwagę zwrócił pewien chłopak. Jest bardzo przystojny. 

Już miałam się do niego uśmiechnąć, bo cały czas się na mnie gapił, ale jakaś dziewczyna usiadła mu na kolanach. Pewnie są parą. Dlaczego mi zawsze podobają się zajęci faceci?!
- Violu, musimy iść. German nie będzie zadowolony, jak się spóźnimy na kolację - z zamyśleń wyrwał mnie Fede. 
- Tak, już idę.

Pół godziny później
Nie mam się w co ubrać! No... Mam pełną szafę ubrań, ale nic, co by pasowało na oficjalną, ale luźną kolację. W końcu wybrałam ten komplet:
Trochę średnio pasuje, ale nie mam wyjścia. Muszę się wybrać na jakieś duże zakupy i posprzątać trochę w szafie. Byłam już na dole, gdy usłyszałam dzwonek.
- Violu, kochanie, otwórz drzwi. Ja muszę przypilnować kurczaka - powiedziała Olga.
Poszłam wpuścić gości.
- Dobry wieczór... - byłam w szoku, bo w drzwiach zobaczyłam...




*********
Pewnie domyślacie się, kogo zobaczyła Viola :)
Przepraszam bardzo, że tak późno. 
Miał być o 17, ale mój kochany komputer odmówił posłuszeństwa.
Jeśli mi się uda, to jeszcze wieczorem dodam 1 rozdział :)

5 komentarzy:

  1. Świetny !!! <333
    Czyżby Leon? <3
    Czekam na nexta ;) Fajnie jakby udało ci się dzisiaj jeszcze dodać ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super . Bardzo mi się podoba .
    Zauroczyłaś mnie . ;D
    Na 100 % będę dalej czytać .
    Wpadnij też czasem do mnie ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !
    Leoś 1OO % <3
    Czekam na nextt! < 3
    A i wyłącz to weryfikacyjne coś :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, pozdrawiam http://dziewczyna759.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny, na pewno będę czytać :)

    zapraszam do mnie
    http://magicznaprzyjazniludmiivioli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co myślisz ;)