piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 15

Lara
Szłam po ciastka, bo z Viola zdążyłyśmy zjeść już jedną porcję. Na schodach minęłam się z Federico. Nie powiedział ani słowa. Nawet na mnie nie spojrzał. Za to w kuchni zastałam płaczącą Francescę. Rozstali się? Wzięłam ciacha i poszłyśmy do pokoju Violetty. Cami już przyszła i czekałyśmy tylko na Naty i Ludmi. 
- Fran, co się stało? - zapytała zmartwiona Cami.
- Nie wiem czy będzie w stanie opowiadać to dwa razy. Zaczekajmy aż przyjdą dziewczyny - powiedziałam i wciąż przytulałam włoszkę. Camila dziwnie na mnie spojrzała. Jakby się zdziwiła, że mam uczucia. Rozumiem, że mnie nie lubi i ma do tego prawo, ale mogłaby być bardziej dyskretna. Mimo wszystko nie czuję się fajnie, gdy ktoś mnie tak traktuje. Mogłam nie przychodzić... Nie! Muszę w końcu je przekonać, że naprawdę się zmieniłam. Chwilę później do pokoju weszły Naty i Ludmi.
- A co ONA tu robi? - zapytała blondynka, gdy mnie zobaczyła.
- LARA - powiedziała z naciskiem Violetta. - Razem z wami zostaje u mnie na noc. A teraz Fran, mów co się stało.
Opowiedziała nam wszystko po kolei. Żadna z nas nie wiedziała co powiedzieć. 
- Fran, nie przejmuj się - odezwałam się, a Ludmi i Cami zgromiły mnie wzrokiem. Postanowiłam je zignorować. - Zobaczysz, jeszcze będzie dobrze. Daj mu trochę czasu. Na pewno mu przejdzie.
- Dzięki Laro - powiedziała i przytuliła się do mnie.
- To może ja zmienię temat - odezwała się Viola. - Co zrobiłaś z Clari?
- Kto to Clari? - zapytała Naty, a ja i Lara zaczęłyśmy się śmiać jak głupie. Gdy Violetta się trochę opanowała opowiedziała o szczeniaczku i Leonie. Nawet Fran się z niego śmiała. 
- Więc co z nią?
- Diego z nią siedzi.
- Jak go zmusiłaś? - zdziwiła się Violetta.
- Powiedziałam, że jeśli się nią nie zajmie, to nie zbliżę się do niego na bliżej niż metr przez tydzień. 
- Będę musiała wypróbować to na Leonie - zaśmiała się Viola.
- Co na mnie wypróbować? - do pokoju zajrzał blondyn.
- Co ty tu robisz? Miałeś być u Diego.
- Tak, ale u niego siedzi ten szatan z ogonem. Nie chcę żeby znów mi narobił na buty.
- Narobiła. To jest dziewczyna - wtrąciłam się.
- Wiecie co jest najdziwniejsze? Gdy wszedłem do domu, Diego tarzał się razem z tym demonem po podłodze.
Gdy to sobie wyobraziłam spadłam z łózka ze śmiechu. Mój Diego turlający się po dywanie w salonie!
- Ja wam nie przeszkadzam. Idę do Fede - zamknął drzwi.
- A gdzie Tini? - zapytałam.
- Olga kazała jej iść spać. 
Przez następną godzinę plotkowałyśmy, śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. O 1 w nocy Cami zachciało się gorącej czekolady. Ona, Fran i ja zeszłyśmy do kuchni. Tylko Francesca ze mną rozmawiała, a ja miałam dosyć, że Cami traktuje mnie jak trędowatą. Nawet Naty i Ludmiła już mnie zaakceptowały. 
- Cami... - zaczęłam.
- Cami mówią na mnie przyjaciele - powiedziała oschle.
- Dobrze, Camilo - zaczęłam się denerwować, ale muszę być opanowana, bo znów powiem coś nie tak. - Wiem, że robiłam i mówiłam okropne rzeczy, ale ja się naprawdę zmieniłam. Fran, Ludmi i Naty mi wybaczyły. Leon i Violetta też. Dlaczego ty nie możesz?
- Bo tacy ludzie jak ty się nie zmieniają.
- Cami! - zaczęła Fran.
- Nie, Fran - powiedziałam. Było mi smutno i jakoś straciłam na wszystko ochotę. - Trudno. 
Poszłam na górę i przebrałam się w ubrania.

Violetta
Lara wpadła do pokoju i zaczęła się przebierać. Co się stało w tej kuchni?
- Lara, wychodzisz?
- Tak. Violu, nie chcę psuć wam zabawy - do pokoju weszły Fran i Cami. - Cześć - powiedziała i wyszła.
- Zaczekaj! - krzyknęłam. - Na pewno nie chcesz zostać?
Spojrzała na Cami. 
- Na pewno.
- To zaczekaj na chłopaków. Jest już późno.
Leon i Fede ubrali się i poszli odprowadzić Larę.
- Powiecie mi co się stało?
Fran powiedziała jak było i wszystkie patrzyłyśmy na Cami. Widać było, że jest jej głupio.
- Wiesz, że musisz ją przeprosić? - zapytała Ludmiła.
- Wiem. Jutro w Studio. 
Obejrzałyśmy jeszcze film i poszłyśmy spać.

Leon
Lara całą drogę płakała, ale nie chciała nam powiedzieć o co chodzi. Diego siedział w podwórku z tym okropnym psem. Wolałem nie podchodzić za blisko, bo znów coś by mi zrobił. Pogadaliśmy chwilę z chłopakiem Lary i wróciliśmy do domu. Dziewczyny oglądały jakiś film, a my poszliśmy do pokoju Fede. Powiedział mi o co chodzi z Fran. Szkoda mi go. Pocieszałem go, ale niewiele to dało.Gadaliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy spać.

Cami
Dziewczyny już śpią, a ja nie mogę. Cały czas mam wyrzuty sumienia za to, co powiedziałam Larze. Gdyby się nie zmieniła, nie miałaby łez w oczach. Matko, jestem okropna. Muszę do niej zadzwonić. Wzięłam telefon Violi i wyszłam z pokoju. Nie chciałam budzić dziewczyn. Lara odebrała po pierwszym sygnale.
- Viola?
- Nie, Cami. Laro, przepraszam cię. Nie powinnam mówić tego wszystkiego. Naprawdę strasznie mi głupio. Nie zdziwię się jak nie będziesz chciała ze mną rozmawiać. Przepraszam.
- Już dobrze. Dzięki Camila.
- Mów mi Cami.
- Okey. A teraz idź spać. Dobranoc.
- Cześć Lara.
Od razu mi lepiej. Wróciłam do pokoju i zasnęłam bez problemu. Jutro jeszcze raz ją przeproszę.

Następnego dnia
Ludmiła
Gdy się obudziłam, poczułam wspaniały zapach. Spojrzałam na dziewczyny, ale jeszcze spały. A z tego co pamiętam Olga ma dzisiaj wolne. Więc albo to tata Violi, albo Leon i Fede. Mam nadzieję, że nam niczego nie dosypią do śniadania. Choć nie zdziwiłabym się, gdyby zrobili tylko sobie. 
- Dziewczyny wstawajcie! - krzyknęłam.
- Jeszcze pięć minut - powiedziały jednocześnie. 
Zaczęłam je tłuc poduchami. Wszystkie wyglądałyśmy jakbyśmy z godzinę siedziały na wietrze. Nie wiem jak ja rozczeszę te włosy... Po kolei wchodziłyśmy do łazienki i pół godziny później zeszłyśmy na dół. W całym domu świetnie pachniało. Violetta podeszła do Leona i dała mu buziaka na dzień dobry.
- Co tak pachnie?
- Gofry - uśmiechnął się dumnie. - Siadajcie, zaraz wam przyniesiemy.
Po śniadaniu wyszliśmy do szkoły. Fran i Fede zostali trochę z tyłu. Pewnie chcą porozmawiać. 

Federico
- Fran, zanim coś powiesz, to wiedz, że cię kocham - zauważyłem, że ma zaszklone oczy. - Nie płacz. Przemyślałem wszystko i chcę żebyśmy byli przyjaciółmi. Nie mogę być z kimś. kto patrzy tak na innego chłopaka, ale też nie chcę stracić tak wspaniałej osoby jaką jesteś.
- Nie jestem wcale wspaniała. Jestem okropna. Przepraszam Fede - przytuliłem ją. Nie chciałem, żeby była smutna.
- Uśmiechnij się. Dla mnie. I widzisz, od razu lepiej. A teraz chodź, bo się spóźnimy. 
Doszliśmy do Studio na dziesięć minut przed początkiem pierwszej lekcji. Trafiliśmy akurat na moment, w którym Cami przytulała Larę. Wygląda na to, że się pogodziły.
- Zrobię wam zdjęcie - powiedziała Ludmi i wysłała je potem wszystkim.
Poszliśmy na zajęcia, bo Gregorio nie toleruje spóźnień. Wymyślił jakąś kolejną dziwną choreografię i cały czas się darł, że jesteśmy beznadziejni i nie powinniśmy w ogóle chodzić do tej szkoły. Cały Gregorio.

4 komentarze:

  1. Ten piesek to wspaniały pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co będzie z tym psiakiem? :D
    Piękny rozdział :) <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej zostałaś nominowana do LBA

    szczegóły na http://sekrety-violetty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Szatan z ogonem :D

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co myślisz ;)