środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 6

Violetta
- Diego?
- No raczej nie Pinokio - zaśmiał się. - Zapraszam - powiedział i przepuścił nas w drzwiach. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, że jestem w domu Diego. Może jutro pójdziemy na kolację do Maxiego albo Ludmi... W sumie to bym się nie zdziwiła...
- Dobry wieczór. Siadajcie do stołu - zaprosiła nas pani Domingez. Jest bardzo miła. I świetnie gotuje. Podczas kolacji cały czas mnie zagadywała. 
- A czym się interesujesz?
- Muzyką. Chodzę do Studia 21.
- W sumie nic dziwnego. Znałam twoją mamę. Przyjaźniłyśmy się jak byłyśmy w twoim wieku - i zaczęła opowiadać o ich pomysłach. Fajnie było posłuchać o mamie z perspektywy jej przyjaciółki. Po kolacji ojciec Diega i mój poszli coś omówić, a Diego i Fede rozmawiali o ostatnim meczu. Pani Domingez wyjęła album i pokazywała mi zdjęcia małego Diego. Prawie nic się nie zmienił...



- Mamo, schowaj ten album! 
- Och Diego! Daj spokój! Byłeś taki uroczy - zaśmiałam się.
- Zaraz się obrażę - powiedział. - Może jak my przyjdziemy do ciebie, to Fede pokarze mi twoje zdjęcia jak byłaś małą?
- O nie! Nie ma mowy!
- No widzisz? 
- Okey. Przepraszam. 
- Przeprosiny przyjęte. Zrób mi zdjęcie z Federico - powiedział i rzucił mi aparat.
- Chory byś był, jakbyś zrobił normalną minę - zwróciłam się do Fede.
- Daj. Teraz ja zrobię wam - zignorował mnie.

Potem poszliśmy do pokoju Diego. Na schodach wyprzedził nas i pobiegł do siebie.
- Cholera! - usłyszeliśmy i zza drzwi wychyliła się jego głowa. - Zaczekajcie chwilę. Muszę ogarnąć ten bałagan.
- Oj nie przesadzaj! - Zaczął Fede i ruszył w stronę drzwi. - Na pewno nie jest aż tak... Rany boskie! Tornado tędy przeszło czy co?
Nie mogłam wytrzymać i też podeszłam. Fede miał rację. Wszystko było porozrzucane. Chyba nie myślał, że zaprosi kogoś do siebie do pokoju. Zaczekaliśmy z Federico przed drzwiami. Pięć minut później siedzieliśmy już na łóżku. Myślałam, ze z nimi nie wytrzymam. Opowiadali jakieś beznadziejne żarty. Ja śmiałam się z nich,a oni byli przekonani, że to te żarty mnie bawią. Zadzwonił mi telefon.
- Hej, co u ciebie?
- A wszystko dobrze. A u ciebie?
- Stęskniłem się za tobą. Cały dzień cię nie widziałem.
- Oj Leoś. Jutro się zobaczymy.
- A teraz nie możemy?
- Teraz jestem u Diego. 
- A co u niego robisz?
- Słodki jesteś, jak jesteś zazdrosny. Zostaliśmy zaproszeni na kolację.
- Czyli Fede też jest?
- Tak.
Usłyszałam jak oddycha z ulgą. Zaczęłam się zastanawiać, czy mu powiedzieć o rozmowie z Diego. Nie chcę mieć tajemnic przed Leonem. Postanowiłam, że powiem mu to jak się spotkamy.
- Viola, odłóż ten telefon! - zawołał Fede.
- Muszę kończyć, bo zraz poduszka wyląduje mi na głowie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa!
- Już odkładam! - ale było za późno i oberwałam poduchą. Zaczęła się bitwa. Po jakimś czasie do pokoju wszedł tata. 
- Zbierać się dzieciaki! Idziemy do domu.

Następnego dnia
Violetta
Wczoraj do późna oglądałam film z Federico. Dzisiaj wyjeżdża, więc chciał jeszcze trochę ze mną posiedzieć. Położyliśmy się spać o 3 w nocy. Nie mam pojęcia jak on potem wstał o 6 rano. Ja spałam do 12. Właśnie idę na tor do Leona. Strasznie się za nim stęskniłam. Byłam już na miejscu i zobaczyłam go. Ale zamiast się ucieszyć, moje serce przeszedł potworny ból...


4 komentarze:

  1. Świetny rozdział ! <333
    Czyżby zobaczyła Leona i Lare? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny ;D
    Tylko nie mów , że Leona i Larę ;C
    Ale i tak czekam na następny ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział !
    Pewnie całował się z Larą ?
    Wpadnij do mnie

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co myślisz ;)