czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 13

Następnego dnia
Violetta
Z naszych wczorajszych planów nic nie wyszło. Posiedzieliśmy chwilę na ławce, a Tini i Jorge spacerowali. Po chwili przynieśli szczeniaczka. Co oni mają z tymi zwierzakami? 
- Skąd go macie? - zapytał Leon.
- Widzieliśmy jak ktoś wyrzucił jakiś worek z samochodu i on zapiszczał. W sensie ten worek. I Jorge tam podszedł i wyjął pieska. Violu, możemy go zatrzymać?
- Jeśli tata się zgodzi... - uśmiechnęłam się. Spodobał mi się ten piesio. Tini i Jorge poszli po jakąś karmę, a ja rozczulałam się nad zwierzakiem. - Ale ty masz śliczną mordkę! A jaki jesteś uroczy!

Leon
No super. Najpierw Jorge, teraz pies. Kto jeszcze będzie ze mną konkurował o Violettę. Kanarek?! Chociaż trzeba przyznać pyszczek ma śliczny... Nie! Verdas, nie daj się zmanipulować psu. Jemu właśnie o to chodzi. Najpierw jest taki uroczy i słodziutki, a potem liże po twarzy twoją dziewczynę, śpi z nią w jednym łóżku, ona wyprowadza go na spacer i nie ma czasu dla ciebie.
- Ej, robię się zazdrosny...
- O psiaka? - zaśmiała się Viola.
- Mnie tak po głowie nie głaszczesz.
- No chodź tu - powiedziała i pocałowała mnie delikatnie.
- Czemu tak krótko? - udałem obrażonego, a Violetta położyła rękę na moim karku i wpiła się w moje usta. Tak jeszcze nigdy mnie nie całowała. Wplątałem rękę w jej miękkie włosy i jeszcze bardziej pogłębiłem pocałunek. Wiedziałem, ze jej się podoba. Zaczęła delikatnie drżeć. I wtedy...
- Hau!! Hau!! HAU!!!!
- No co?! - warknąłem. 
- Leon, warczysz na psa?
Zignorowałem pytanie Violi. Byłem wściekły. Pies popsuł taki pocałunek! 
- I czego szczekasz? Zaraz dostaniesz jeść. Po co ten raban? Nie widzisz, że jesteśmy zajęci?!
- Leoś, to jest zwierzę - wyjaśniła mi Viola, jakbym nie ogarniał.
- Wiem.
- On nie rozumie co mówisz skarbie.
Nic nie powiedziałem, tylko spojrzałem na psiaka. 
- Niech cię nauczy hiszpańskiego - usiadłem z założonymi rękami.

Violetta
Mój chłopak jest zazdrosny o psa. Muszę mu jakoś poprawić humor. Tini i Jorge wrócili z karmą i zajęli się zwierzakiem. Zobaczyłam Larę idącą w stronę Resto. Ona też nas zobaczyła i pomachała. Chwilę się wahała, ale w końcu do nas podeszła.
- A co to za piękna istota?
- Jestem Leon. Pamiętasz?
- Ale ja o psie mówiłam - spojrzała na Leona jak na wariata.
- No tak. Jak jest pies, to o Leonie już nikt nie pamięta - powiedział i wstał. Zaczął chodzić bez celu po alejkach.
- A jemu co? Za długo na słońcu siedział?
- Jest zazdrosny.
- O psa?
- Dziwne, nie?
Zaczęłyśmy plotkować. Zaprosiłam ją do siebie na nocowanie. Będziemy we trzy, bo Tini nie odpuści. Lara powiedziała, że wróciła do Diego. Cieszę się, że są razem. Tak powinno być. Ona ma jego, a ja Leona. Powiedziałam, że Fede był na randce z Fran.
- To teraz trzeba spiknąć Ludmiłę i Tomasa. A Cami kogoś ma?
- Od tygodnia chodzi z Broduey'em, ale mówi, że on nadal traktuje ją bardziej jak przyjaciółkę. Trzeba coś... Ty mnie słuchasz w ogóle?
- Widzisz to, co ja? - Wskazała palcem w prawo.

Naty
Tak się cieszę, że podobam się Maxiemu. Od dawna chciałam jakoś do niego zagadać, ale nie miałam odwagi. Chwila, czy tam nie siedzi Violetta z Larą? Czyżby znów chciała zniszczyć jej związek z Leonem? Niby ich przeprosiła, ale ja jej i tak nie ufam. Z zadumy wyrwał mnie głos mojego Romeo.
- Masz ochotę na koktail?
- Z tobą zawsze - wziął mnie za rękę i poszliśmy do Resto. Tam dosiedliśmy się do Fran i Fede. Oni chyba są razem... Fajnie! Pasują do siebie. I Francesca będzie mogła zapomnieć o Tomasie.

Violetta
- Chyba mamy nową parę w Studio - uśmiechnęłam się. Pasują do siebie. Maxi od dawna podobał się Naty. 
- Hm... Jak by ich tu nazwać - mówiła sama do siebie Lara. - Już wiem! Będziemy na nich mówić Naxi.
- Ty też? - spojrzała na mnie pytająco. Opowiedziałam jej historię Jortini. - A ja i Leon to Leonetta.
- To dobre jest...
- Ty i Diego możecie być... Diara - uśmiechnęłam się. - A Cami i Brosuey?
- Hm... Bromila - wymyśliłyśmy też Franerico i Tomilę. Dawno się tak nie śmiałam. Dobrze, że między mną i Larą już wszystko gra. A teraz najważniejsze pytanie. Gdzie mój Leon? 
- Violetto, musisz wybrać - usłyszałam za sobą znajomy głos.


********
Nie wiem skąd mi się wzięło to z tym psem, 
ale myślę, że fajnie wyszło XD
Wena powróciła i cieszę się z tego :)
Podoba się?
Piszcie szczerze :)

5 komentarzy:

  1. "... alba pies, albo ja" lub "... jakiego chcesz loda?" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział mnie rozwalił!
    Na przykład to: - A co to za piękna istota?
    - Jestem Leon. Pamiętasz?
    Albo to:Verdas, nie daj się zmanipulować psu. Jemu właśnie o to chodzi. Najpierw jest taki uroczy i słodziutki, a potem liże po twarzy twoją dziewczynę, śpi z nią w jednym łóżku, ona wyprowadza go na spacer i nie ma czasu dla ciebie. xD No nie mogę xD
    Rozdział cudowny wena widzę Cię nie opuszcza i dobrze! ;D
    Jestem ciekawa kto powiedział, że musi wybrać pewnie Leon znowu robi aferę o psa xD
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny !
    Zgadzam się z Katheriną, te teksty mnie rozwaliły <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział wspaniały!
    Leoś jak zwykle jest zazdrosny... nawet o zwierzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kathrina przyznaję ci rację :)

    OdpowiedzUsuń

Pisz, co myślisz ;)